Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Walczy o całą pulę

Treść

Walczy o całą pulę

Rozmowa z liderem Pucharu Świata w trialu rowerowym RAFAŁEM KUMOROWSKIM


Po wygranej w Tarnawie Dolnej, w inauguracyjnych zawodach z cyklu Pucharu Świata, Rafał Kumorowski został liderem w kategorii rowerów 20-calowych. Fot. Marek Mordan


- Po wygranej w Tarnawie Dolnej, w inauguracyjnych zawodach z cyklu Pucharu Świata został Pan liderem w kategorii rowerów 20-calowych. Czy jest szansa na utrzymanie tego miejsca do końca tegorocznej edycji?
- Postaram się zrobić wszystko, aby zdobyć to cenne trofeum, chociaż nie będzie łatwo, co pokazały zawody rozgrywane w Stryszowie i Tarnawie. Przypuszczam, że groźny będzie nie tylko Niemiec Marco Hoesel. Póki co cieszę się, że udało mi się go pokonać podczas pierwszej edycji zawodów PŚ, a radość jest tym większa, że stało się na to oczach naszych kibiców. Z jednej strony start na własnym terenie stanowi atut, ale z drugiej odczuwa się presję, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, jak wiele osób na niego liczy. W końcu Hoesel to przecież aktualny mistrz świata. Rywalizujemy z nim od dłuższego czasu, przed dwoma laty na przykład w ostatniej chwili odebrałem mu tytuł mistrza świata. Obecnie rachunki są chyba wyrównane, ale myślę, że ta wygrana może mieć znaczenie psychologiczne przed następnymi zawodami.

- Kamieniołom w Tarnawie okazał się wyjątkowo wymagającą areną rywalizacji?

- To prawda, ale główny wpływ na przebieg zawodów miała aura, a zwłaszcza padający deszcz. Było grząsko, błoto lepiło się do opon, skały bardzo śliskie, a limit czasu mocno wyśrubowany. Stąd sporo było emocji i do końca nie wiedziałem, jaka jest sytuacja.

- Jakie miejsce zajął Pan najwyżej w zawodach Pucharu Świata?

- Przed rokiem byłem 3, ale była rozgrywana tylko jedna edycja we Francji. Mogłem być wyżej, ale przez własną głupotę straciłem szansę. Po prostu spóźniłem się na start i otrzymałem karne punkty. Mam nadzieję, w tym sezonie nie będę miał takich wpadek i po prostu powalczę o całą pulę. Następne zawody odbędą się we Francji, a finał tegorocznego cyklu wyznaczono w Stanach Zjednoczonych w październiku. Tak się składa, że za oceanem startowałem z reguły z powodzeniem. To właśnie tam przed dwoma laty sięgnąłem po tęczową koszulkę mistrza świata.

- Czy nie myśli Pan o powtórzeniu tego wyczynu w Lugano, które we wrześniu będzie gospodarzem tegorocznych MŚ?

- Oczywiście obok Pucharu Świata to drugi najważniejszy cel tego sezonu. Do tej pory tak się składało, że największe sukcesy odnosiłem w cyklu dwuletnim, a więc wychodzi na to, że to powinien być mój sezon. Z drugiej strony ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Kaprun pokazały, że stawka jest niezwykle wyrównana i o miejscach decydują naprawdę niuanse czy po prostu dyspozycja w danym dniu. Jeśli będę w takiej jak w Tarnawie, to powinno być nieźle.

RozmawiaŁ: (BK)

Dziennik Polski

Autor: GS