Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Anatomia po sezonie

Treść

Tomasz Kramarczyk do czołówki polskiego trialu należał już jako junior, więc przejście kategorię wyżej nie sprawiło mu większych problemów. Fot. Marek Mordan


Reprezentant Polski w trialu rowerowym Tomasz Kramarczyk zadowolony jest z minionego sezonu. Brązowy medal w drużynie w MŚ w Lugano, 5 miejsce w Pucharze Świata, tytuł mistrza kraju na rowerach górskich to tegoroczny dorobek zawodnika Aquili Stryszów. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko... zdania zaległego egzaminu z anatomii na krakowskiej AWF.
Wysokie lokaty stryszowianina nie były niespodzianką. Do czołówki polskiego trialu należał przecież już jako junior, więc przejście kategorię wyżej nie sprawiło mu większych problemów.

Wyliczankę swoich tegorocznych osiągnięć rozpoczyna od tytułu mistrza Polski na rowerach górskich. - Zadowolony jestem także ze startu w zawodach Pucharu Świata. W Tarnawie Dolnej, gdzie odbyła się pierwsza runda byłem 3, a ostatecznie zająłem w klasyfikacji generalnej 5 miejsce. Satysfakcja była tym większa, że startowałem w MTB, gdzie konkurencja jest bardzo silna. Oczywiście można gdybać, co byłoby, gdyby nie upadek i kontuzja odniesiona podczas pierwszej rundy. Przypomnę, że w Tarnawie do 2 miejsca zabrakło mi tylko jednego punktu. Z kolei przez kontuzję nie trenowałem przez prawie miesiąc i wróciłem na trasy właściwie dopiero podczas drugiej rundy we Francji. Nie odczuwam jednak z tego powodu niedosytu. Potem z drużyną zdobyliśmy brązowy medal MŚ na rowerach górskich, potwierdzając w ten sposób przynależność do światowej czołówki. Tym samym osiągnęliśmy zakładany cel, bo w Lugano nastawiliśmy się właśnie na jazdę drużynową. Niewiele zresztą brakowało, abyśmy ze Szwajcarii wrócili z dwoma medalami. Na małych rowerach zajęliśmy 4 miejsce, a do podium zabrakło nam także tylko jednego punktu. Nie zmienia to jednak mojej oceny minionego sezonu, jestem po prostu zadowolony - podsumowuje Tomasz Kramarczyk.

Także jego zdaniem w MŚ czy ME konieczna jest już specjalizacja, bo startując z dnia na dzień w obu konkurencjach ciężko osiągnąć korzystny wynik. - W imprezach mniejszej rangi nadal mam jednak zamiar jeździć zarówno na rowerach górskich, jak i na małych. Z jednej strony stanowi to urozmaicenie treningów, a poza tym sprzyja podnoszeniu umiejętności. Na przykład po dłuższej jeździe na rowerach górskich potem na małych łatwiej się skacze - uważa zawodnik Aquili, który po zakończeniu sezonu otwartego skupił się na ostatnim egzaminie z I roku studiów.

- Pierwszy termin zbiegł się z zawodami PŚ. Nie powinno być jednak problemów, mam bowiem wszystkie zaliczenia i czas na zdanie do końca listopada. Teraz poza tym będę miał więcej czasu na naukę, bo postanowiłem trochę odpocząć od trialu. Tak zwykle traktuję sezon halowy, przygotowując się do startu tuż przed konkretnymi startami - dodaje Tomasz Kramarczyk.

(BK)

Autor: GS